poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Problems, they joind us - Nowy blog

Cześć, wszystkim. Chciałabym was zaprosić na moje nowe opowiadanie o Niall'u Horanie, który wcieli się w opiekuńczego pełnego problemów z przeszłości chłopaka, pomagającego skrzywdzonej dziewczynie.

Link: http://criminal-fanfiction-nh.blogspot.com/

czwartek, 2 kwietnia 2015

Zapraszam

Hej,

Chciałabym was zaprosić na mojego nowego bloga pt.: "Lost it all"
Znajdziecie go pod adresem:

http://die-for-you-biersack-fanfiction.blogspot.com/

A co do tego bloga, postaramy się go dokończyć.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 10 - I love you




Nicole POV's

Nie mogłam tego wytrzymać . Każdy dzień spędzony z nim był dla mnie ciężarem ,już nie chciałam dłużej być jego niewolnicą . NIE JESTEM JEGO WŁASNOŚCIĄ ! Wiem że cierpiał , ale gdy przypomniałam sobie jak ja się czułam kiedy mnie torturował , postanowiłam zapomnieć o tej myśli  .
Jego źrenice rozszerzyły się , był zszokowany tą informacją , ale musiał mnie zrozumieć .
- Justin ... Nie chcę tak dłużej żyć . Nie daję sobie już rady . Zobacz co ze mną zrobiłeś ?! Nienawidzę Cię ! Postaraj mnie zrozumieć ...... Proszę . - łkałam  przez łzy . - To koniec Justin . Puścisz mnie czy mam zawiadamiać policję ? - dodałam oschle .
- Dlaczego mi to robisz ? - spytal , wpatrując sie mnie jakby zaraz miał umrzeć .
- Dlaczego ?! Ty masz czelność pytać mnie dlaczego !? Justin spójrz na mnie ! Zrujnowałeś mi życie ! Jesteś bipolarnym chujem ! Nienawidzę Cię !  - odwróciłam wzrok , żeby nie patrzeć na jego twarz.
- Więc co teraz mam zrobić ?- szeptnął . Spojrzałam na niego .
- Wyjdż , zapomnij i nigdy nie wracaj . - odpowiedziałam z lekkim jadem w głosie .
- Nie potrafię . Nie chcę cię zapomnieć . Nicole , kocham cię ! - był opuchnięty od płaczu .
- Wyjdż .i zniknij z mojego życia . Tylko o tyle cię proszę . - powiedziałam z nutką desperacji w głosie.
Justin stał nade mną i powoli przyswajał każde słowo , które do niego skierowałam .
Wiem , że może wszystko dzieje się za szybko , ale najwyraźniej musiało tak być . Nie czułam się dobrze ( chyba nikt by się nie czuł w porządku na moim miejscu ) odrzucając Justina , ale miałam prawie stu procentową pewność , że tak będzie lepiej dla mnie ,dla niego , dla ....nas obojga . Miałam tylko nadzieję , że kiedyś to zrozumie i mi wybaczy .
Justin ciągle stał w tym samym miejscu , lecz w końcu otworzył usta .
- Jeśli uważasz to za stosowne . To w porządku , mną się nie przejmuj . Pozbieram  kawałki mojego złamanego serca ..- oh, jaki poeta . -  i odejdę . Żegnaj Nicole . - powiedział i wyszedł z sali .
 Czułam ukłucie w sercu , starałam się usprawiedliwić faktem , że mu się należało .
Tak będzie lepiej.. 
Tak będzie lepiej .... 

Powtarzałam sobie w głowie , mając nadzieje , że to prawda . Jednak nikt z nas nie wie co będzie jutro . Pomimo decyzji jaką podjęłam , źle się czuję , bo mama zawsze mi powtarzała "Ludziom warto dawać drugą szansę , nawet gdy popełnili najgorsze świństwa."
Przepraszam mamo..
Wybacz mi Justin ....

Justin POV's
Nie moge w to uwierzyć . Ona jest dziewczyną mojego życia . NIE MOGĘ JEJ STRACIĆ ! Bez niej to juz nie to samo . Moje serce jest puste bez Nicole .
Jednak z jej punktu widzenia , nie dziwię sie jej . Zasłużyłem na to . Zżera mnie sumienie , za to co jej zrobiłem . Jestem chujem ! Pieprzonym damskim bokserem , nigdy sobie tego nie wybaczę .
Przeczesałem nerwowo włosy palcami , próbując opanować emocje . Wszystko sie we mnie gotowało , byłem na siebie mega wkurwiony !
Wsiadłem do samochodu , odpaliłem silnik i z piskiem opon opuściłem szpitalny parking . Moje myśli nie pozwalały mi się skoncentrować na prowadzeniu auta .Przez przypadek włączyłem radio , w którym leciałam piosenka Eda Sheerana - Give Me Love .
"Give a little time to me or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow
My, my, my, my, oh give me love
My, my, my, my, oh give me love
My, my, my, my, ..."
- Give me love . - zaśpiewałem , czując łzy na policzku .
Prawie nic nie widziałem przez załzawione łzy , a jechałem dość szybko . W pewnym momencie zza zakrętu wyłoniły się dwa światła , zmierzające w moim kierunku .Kilka sekund później poczułem silne uderzenie i ból przepełniający całe moje ciało . Potem prawdopodobnie   straciłem przytomność .
*2 godziny później*
 - Mamy go . - było pierwszą rzeczą jaką usłyszałem , potem zobaczyłem lekarza w podeszłym wieku i kilka pielęgniarek nieco młodszych .
- Gdzie ja do cholery jestem ?! - wymamrotałem .
- W szpitalu proszę pana , miał pan wypadek , lecz kierowca drugiego auta przed chwilą wyszedł . Nie odniósł poważnych obrażeń . Ale pan za to musi zostać u nas na obserwacji 2 dni .Proszę patrzeć na światło. - rozkazał i poświecił i małą latarką w oczy . - Dobrze.... Pamięta coś pan z wypadku ? - spytał .
- Tylko światła i ból .- odpowiedziałem i pomyślałem o tym co robiłem wczoraj . Byłem u Nicole , przynajmniej nie mam amnezji . NICOLE !
- Przepraszam nie wiem pan czy jest jeszcze na oddziale Nicole Sanders? - zapytałem doktora .
- Leży mój przyjaciel ma ją pod opieką , chyba jutro ma wyjść . - odpowiedział . - A teraz przepraszam , muszę iść do innego pacjenta . Rano zrobimy panu badania , a teraz niech pan odpoczywa . Dobranoc . - dodał i opuścił salę .
Muszę iść do Nicole !
Wstałem z łóżka , gdy upewniłem się ,że nikogo nie ma w pobliżu . Zapamiętałem  numer sali , w której leży Nicole i udałem się tam . Po chwili lekko uchyliłem drzwi i zobaczyłem , że śpi . Słodko śpi .
Moje kąciki ust podniosły się do uśmiechu .
Wyglądała tak niewinnie i pięknie.Nie mogłem pozwolić jej odejść . Ona jest światłem , który rozświetla mój każdy dzień . Jestem idiotą , bo zbyt późno sobie to uświadomiłem . Jest dla mnie najważniejsza . Jest powodem , dla którego żyję .
Bez niej  nic nie ma najmniejszego sensu . Pogładziłem jej głowę i pocałowałem czoło . Postanowiłem napisać jej wiadomość na kartce i tak zrobiłem . Wziąłem kartkę i długopis , leżące na szafce nocnej i zacząłem przelewać myśli na papier .
" Kochana Nicole . 
Wiele razy Cię przepraszałem i ciągle nie czuję się z tym dobrze . Jestem potworem . Potworem , który  zniszczy Ci życie  . Ale wiesz co się okazało ? Że mam uczucia . Śmieszne , prawda ? Nie kłamałem . Naprawdę Cię kocham i żałuję tego co zrobiłem . Wiem , że nie wierzysz w  moją zmianę i nienawidzisz mnie . Jednak będę czekał .... Tak się składa , że jestem teraz w szpitalu miałem wypadek po tym jak wyjechałem od Ciebie . To musi coś znaczyć ! PRZEPRASZAM , ŻAŁUJĘ , KOCHAM , CZEKAM . 
Sala 146 . Chcę  naprawić swój błąd i ocalić Ciebie , mnie , nas . Wierzę że nam się uda , musisz tylko uwierzyć Nicole . 
                                         Justin xx ♥ " 


________________________________________________________________________________
PRZEPRASZAM!
Zaniedbałyśmy bloga  i  to baardzo . Ale jest też dobra strona , bo jest rozdział !
Więc , zanim nas powiesicie albo spalicie na stosie xdxd to miłęgo czytania ♥ .
Goodnight :* !

 


niedziela, 28 grudnia 2014

Nowy blog!

Helloł :) Święta, święta i po świętach. Szybko jakoś zleciało :/ No nic.Był u was Mikołaj ? Macie już jakieś plany na sylwestra ?

Teraz do rzeczy. Chciałabym zaprosić was na mojego nowego bloga pt. " Darling will we meet again ?''.
Mam nadzieję, że zajrzycie i wyrazicie swoją opinię.
Link do bloga: http://incubus-fanfiction.blogspot.com/.

Przepraszam, że od września się yu nic nie pojawia. W najbliższym czasie się to zmieni.
Rozdział 10 jest już w połowie napisany.

poniedziałek, 15 września 2014

Rozdział 9 - " Just let me go"

 Justin POV's
Trzymałem jej kruchą dłoń , płakałem . Widok leżącej , nieprzytomnej Nicole kuł mnie w serce . To moja wina . To wszystko .... jest tylko i wyłącznie moja wina . To przeze mnie chciała się okaleczyć . Przeze mnie cierpiała . Przeze mnie tu leży . I kurwa przeze mnie może umrzeć . Kolejne krople łez snuły ścieżki na moich czerwonych policzkach . Byłem opuchnięty . A ona ? Ona mimo że nieprzytomna była wciąż piękna . Skórę miała bladą niczym śnieg . Usta mimo że wysuszone to nadal całuśne .Tak bardzo żałuje tego wszystkiego , tego bezsensu co był między nami . Chciałbym ją przeprosić jeszcze raz , choć i tak wiem , że to za mało .
- Wybacz mi Nicole , proszę . Kocham Cię . Nie rób mi tego . Nie odchodź . - szlochałem całując jej dłoń .
Nagle usłyszałem głośni pisk . Tętno jej spada . Nie wiedziałem co robić . Wybiegłem na korytarz .
- Doktorze ! Doktorze !Pomóżcie mi ! Gdzie do cholery jest doktor ?!?!?! - darłem się . W końcu przybiegł lekarz z pielęgniarkami .
- Reanimujemy ją . - rozkazał mężczyzna . Strzelił w nią prądem raz , drugi , trzeci i nic .
- Ratuj ją kurwa !!! -krzyknąłem do faceta .
Po czym pielęgniarka wygoniła mnie z sali . Widziałem Nicole tylko przez szparę w szybie . Po niespełna godzinie służba zdrowia opuściła salę .
- I co z nią ? - spytałem .
- Oddycha . Jej stan jest stabilny .- odpowiedział doktor .
- Mogę do niej wejść ?- kolejny raz pytanie .
- Na razie nie . Musi odpoczywać . Miejmy nadzieję że wkrótce się obudzi . - odparł i odszedł .
Bałem się o nią. Co jeśli sie nie obudzi ? Już nigdy jej nie zobaczę ? Jej ojciec mnie zabije .
Nerwowo przeczesałem włosy i postanowiłem wyjść na świeże powietrze .
Postanowiłem iść na dach . Na dole był za duży chaos , a ja potrzebowałem wyciszenia.Wjechałem na ostanie piętro windą i dalej poszedłem schodami .
Rzeczywiście był tu spokój . Słońce już zachodziło . Wziąłem głęboki wdech , wydech , wdech , wydech ..... i tak 10 razy , ale nie pozwoliło mi to się uspokoić .
Wyciągnąłem paczkę papierosów z kieszeni skórzanej kurtki i wyjąłem jednego . Zaciągnąłem się i wypuściłem dym z ust . Nic nie dało , więc zapaliłem kolejnego i kolejnego i kolejnego . Nie wiem ile ich było straciłem rachubę przy 7 . W pewnym momencie paczka była pusta .
Chciałem pomóc Nicole ale nie wiedziałem jak . Pierwsze co mi przyszło do głowy to modlitwa . Starałem uspokoić moje emocje i myśli .
- Boże ... wiem ,że jestem złym człowiekiem i zasłużyłem na karę , ale proszę nie odbieraj mi jej - urwałem , bo zacząłem płakać , jednak po chwili się opanowałem . - Przepraszam, że prawie w ogóle z Tobą nie rozmawiałem, I nie jestem w tym dobry , ale powiem Ci jedno . KOCHAM TĄ DZIEWCZYNĘ I ZROBIĘ DLA NIEJ WSZYSTKO.Zraniłem ją i nigdy sobie tego nie wybaczę . I wiesz co ? Heh .. nawet Cię rozumiem , chcesz ją zabrać do siebie . Ale pozwól mi być przy niej . Wierzę ,że dzięki Nicole mogę być taki jak kiedyś . Chcę sie zmienić dla niej . Chcę płakać razem z nią , droczyć sie z nią , prawić jej komplementy i patrzeć jak cudownie się rumieni .Chcę być z nią i nic innego się nie liczy ,dopóki mam ja przy sobie .Daj  mi szansę i nie odbieraj mi jej . -łzy płynęły z moich oczu niczym krople deszczu . 
Powoli zszedłem po schodach i zmierzałem korytarzem w stronę windy . Spojrzałem na jedne z drzwi , na których widniał napis " Kostnica " .
- Nie będziesz tu Nicole , jeszcze nie . - powiedziałem do siebie i szybkim krokiem wszedłem do windy . Nacisnąłem przycisk i po chwili byłem  na wskazanym piętrze.
Wszedłem do sali , miałem gdzieś to ,że nie mogę . Nicole ciągle "spała" , ale nie "zasnęła".  Pogładziłem ja po policzku i pocałowałem w czoło .Usiadłem na krześle obok łóżka . Chwyciłem jej dłoń .
- Nicole . Przepraszam... Zmienię się .. Zrobie wszystko co będziesz chciała .... Tylko nie odchodź ....
Proszę zostań . - położyłem głowę obok jej ręki i leżałem tak przez chwile .
Nagle poczułem jak jej dłoń poruszyła się . Spojrzałem na jej twarz .Obudziła się ! Dzięki Ci Boże ! 

- Nicole !- wstałem .  - Ty żyjesz ! Już nigdy cię nie zostawię , obiecuje , wszystko sie ułoży ! - krzyczałem byłem taki szczęśliwy .
- Justin . - ledwo usłyszałem jej głos . - O-odchodzę . - wydukała ,
- Co ? Nicole , o czym ty mówisz ? - w moich oczach pojawiły się łzy .
- Po prostu pozwól mi odejść . - powiedziała płacząc . 


_______________________________________________________________________________
Ta dam :D !
Jejku długo męczyłąm się z tym rozdziałem , ale mam nadzieję że było warto :).
Trochę namieszałam , ale Ola na pewno coś wymyśli :) .
Chcę poznać wasze opinie :> , więc KOMENTUJCIE ♥ !!!
Chciałabym wam również podziękować , za to że jesteście , że nas wspieracie , że tak długo czekacie :) . Dla was wszystkich wielkie DZIĘKI ♥ !
Widzimy się w następnym :**** .
~ Clara




poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 8 - Don't go.

*Nicole*

Długo walczyłam z moimi powiekami, zanim zamknęły się na amen. W głębi duszy chciałabym usłyszeć jeszcze raz to ostatnie słowo wypowiedziane przez Justina. Chodzi za mną od kilku minut i nie chce przestać. Tak jakby uwzięło się na mnie.- pomyślałam i nagle znalazłam się w jakby innym wymiarze.
Dookoła unosiły się białe fale, a na przeciwko widziałam piękne światło, które zaraz przyciągnęło mnie do siebie. Stanęłam jak posąg i uważnie przyglądałam się przejściu, przez które kazano mi przejść. Wycięgnęłam dłoń na wprost i przeciągnęłam na drugą stronę. Poczułam falę ciepła i bez żadnych oporów przeszłam przez przejście, które niemal natchmiast zniknęły.
Ujrzałam tysiące dzieci tańczących w rytm puszczanej muzyki.
- Jak tu pięknie.- słowa wymsknęły mi się z ust i speszona szłam przed siebie. Dzieci na mój widok otoczyły mnie dookoła, złapały się za rączki i zaczęły tańczyć.
- Nicole tańcz.- ktoś krzyknęł w moim kierunku, a dzieci rozeszły się z powrotem na swoje miejsce.

Zakręciłam się wokół własnej osi i ujrzałam ten znajomy mi uśmiech.
- Babcia ?- w moim oku zakręciła się pojedyncza łza, którą natychmiast wytarłam, żeby rzucić się kobiecie w objęcia. - Tęskniłam za tobą.
- To tak jak ja wnusiu.- posłała mi promienny uśmiech i usiadła na przetartym fotelu. - Chcę ci kogoś przedstawić. Zaraz tu przyjdzie, tylko bądź miła.- pogroziła mi palcem.
Z moich ust wydobył się cichy chichot.
- Całowaliście już się ?- kobieta powiedziała, chcąc rozluźnić atmosferę.
- Babciu! Podglądasz mnie ?
- Może.- zaśmiała się, widząc moje rumieńce.
- Justin on nie jest odpowiedni. On bije mnie, za nic. Porwał mnie, ale...
- Ale nadal coś do niego czujesz co ?- zapytała.
- Nie wiem. Nie powinnam.
- Nicole on nie zawsze taki był.- odezwał się głos za mną. Odwróciłam głowę i ujrzałam kobietę w wieku mojej babci. Pewnie to na nią czekaliśmy. Oparła dłoń na moim na ramieniu i kontynuowała. - To życie go zmieniło. Nie miał łatwo wiesz. Był ciągle bity i molestowany przez ojca. Do tego doszły jeszcze przekręty, w które go wciągnął, ale on zawsze pozostawał sobą, tylko....
- Co się stało ?- zapytałam.
- Pamiętasz tą blondynkę ze zdjęcia.- spojrzała na mnie, a gdy jej przytaknęłam kontynuowała. - Nazywała się Lelie. Była dziewczyną, a zarazem najlepszą przyjaciółką Justina. Wiedziała o wszytskim co robił, ale to nie zraziło jej od niego. Była jego jedyną podporą. Jednego dnia poszedł razem z nią do jej ojca.
'' - Tato.- Justin przełknął głośno ślinę. - Musimy porozmawiać.
- O czym ? Szykuj się zaraz jedziemy.
- Właśnie o tym chciałem pogadać.
Ojciec wściekły obrócił się i spojrzał na dwoje zakochanych.
- Kim jest to dziewczę ?
- Tato to jest moja dziewczyna. Kocham ją i nie będę robił więcej.
- Możesz powtórzyć ?
- Chyba wyraził się jasno. Nie będzie więcej zabijał tych niewinnych ludzi.- Lelie wstawiła się za nim, na co ojciec odpowiedział głośnym śmiechem.
- Myślisz, że coś tu zdziałasz głupia dziewczyno!? Nie będziesz mojemu synowi mąciła w głowie."
- I wtedy zrobił coś strasznego.- kobieta głośno przełknęła ślinę. - Zabił Lelie.
- To dlatego się tak stał ?
- Tak kochanie. Widzisz. To była piękna miłość. Trzymali się siebie kilka lat. Justin długo nie mógł pogodzić się z jej śmiercią, aż do teraz.
- Skąd pani to wie ?- zapytałam z ciekawości.
- Bo jestem babcią Justina.
Kobieta zajęła miejsce obok nas i upiła łyk herbaty.
- Muszę cię o coś prosić Nicole ?
Usiadłam na przeciwko kobiety.
- Jesteś jego jedyną nadzieją. Tylko twoja miłość może go uratować.
- Czyli on... ?- zapytałam z niedowierzeniem, a kobieta przytaknęła.
- On cię kocha Nicole, ale nie potrafi ci tego okazać.- zrobiłam wielkie oczy, ale nagle poczułam ostry ból w okolicach brzucha.
- Co się dzieje ?- spojrzałam w zaszkolne oczy babci.
- Budzisz się kochanie.- złapała za moją dłoń i więcej jej nie widziałam.
Znajdowałam się w szpitalnej sali. Rozejrzałam się dookoła i pobiegłam do miejsca, z którego dochodził pisk. Wpadłam do sali i ujrzałam siebie, leżacą na łóżku szpitalnym. Oni mnie ratowali.- pomyślałałam i spojrzałam na osobę przy moim łóżku. Trzymała moją kruchą dłoń i płakała.

- Nie mogę znowu zostać sam. - na chwilę przerwał i zaraz dokończył. - Nie mogę cię stracić Nicole.
_____________________________________________________________
Hej przchodzę do was z nowym rozdziałem. Przepraszam, że tak późno, ale kompletnie nie wiedziałam co napisać. Może mi to wybaczycie :(.
Zapraszam was na moje inne blogi:
danger-zaynmalik.blogspot.com
i uncanny-fanfiction.blogspot.com
Do następnego.
Ola xx