poniedziałek, 15 września 2014

Rozdział 9 - " Just let me go"

 Justin POV's
Trzymałem jej kruchą dłoń , płakałem . Widok leżącej , nieprzytomnej Nicole kuł mnie w serce . To moja wina . To wszystko .... jest tylko i wyłącznie moja wina . To przeze mnie chciała się okaleczyć . Przeze mnie cierpiała . Przeze mnie tu leży . I kurwa przeze mnie może umrzeć . Kolejne krople łez snuły ścieżki na moich czerwonych policzkach . Byłem opuchnięty . A ona ? Ona mimo że nieprzytomna była wciąż piękna . Skórę miała bladą niczym śnieg . Usta mimo że wysuszone to nadal całuśne .Tak bardzo żałuje tego wszystkiego , tego bezsensu co był między nami . Chciałbym ją przeprosić jeszcze raz , choć i tak wiem , że to za mało .
- Wybacz mi Nicole , proszę . Kocham Cię . Nie rób mi tego . Nie odchodź . - szlochałem całując jej dłoń .
Nagle usłyszałem głośni pisk . Tętno jej spada . Nie wiedziałem co robić . Wybiegłem na korytarz .
- Doktorze ! Doktorze !Pomóżcie mi ! Gdzie do cholery jest doktor ?!?!?! - darłem się . W końcu przybiegł lekarz z pielęgniarkami .
- Reanimujemy ją . - rozkazał mężczyzna . Strzelił w nią prądem raz , drugi , trzeci i nic .
- Ratuj ją kurwa !!! -krzyknąłem do faceta .
Po czym pielęgniarka wygoniła mnie z sali . Widziałem Nicole tylko przez szparę w szybie . Po niespełna godzinie służba zdrowia opuściła salę .
- I co z nią ? - spytałem .
- Oddycha . Jej stan jest stabilny .- odpowiedział doktor .
- Mogę do niej wejść ?- kolejny raz pytanie .
- Na razie nie . Musi odpoczywać . Miejmy nadzieję że wkrótce się obudzi . - odparł i odszedł .
Bałem się o nią. Co jeśli sie nie obudzi ? Już nigdy jej nie zobaczę ? Jej ojciec mnie zabije .
Nerwowo przeczesałem włosy i postanowiłem wyjść na świeże powietrze .
Postanowiłem iść na dach . Na dole był za duży chaos , a ja potrzebowałem wyciszenia.Wjechałem na ostanie piętro windą i dalej poszedłem schodami .
Rzeczywiście był tu spokój . Słońce już zachodziło . Wziąłem głęboki wdech , wydech , wdech , wydech ..... i tak 10 razy , ale nie pozwoliło mi to się uspokoić .
Wyciągnąłem paczkę papierosów z kieszeni skórzanej kurtki i wyjąłem jednego . Zaciągnąłem się i wypuściłem dym z ust . Nic nie dało , więc zapaliłem kolejnego i kolejnego i kolejnego . Nie wiem ile ich było straciłem rachubę przy 7 . W pewnym momencie paczka była pusta .
Chciałem pomóc Nicole ale nie wiedziałem jak . Pierwsze co mi przyszło do głowy to modlitwa . Starałem uspokoić moje emocje i myśli .
- Boże ... wiem ,że jestem złym człowiekiem i zasłużyłem na karę , ale proszę nie odbieraj mi jej - urwałem , bo zacząłem płakać , jednak po chwili się opanowałem . - Przepraszam, że prawie w ogóle z Tobą nie rozmawiałem, I nie jestem w tym dobry , ale powiem Ci jedno . KOCHAM TĄ DZIEWCZYNĘ I ZROBIĘ DLA NIEJ WSZYSTKO.Zraniłem ją i nigdy sobie tego nie wybaczę . I wiesz co ? Heh .. nawet Cię rozumiem , chcesz ją zabrać do siebie . Ale pozwól mi być przy niej . Wierzę ,że dzięki Nicole mogę być taki jak kiedyś . Chcę sie zmienić dla niej . Chcę płakać razem z nią , droczyć sie z nią , prawić jej komplementy i patrzeć jak cudownie się rumieni .Chcę być z nią i nic innego się nie liczy ,dopóki mam ja przy sobie .Daj  mi szansę i nie odbieraj mi jej . -łzy płynęły z moich oczu niczym krople deszczu . 
Powoli zszedłem po schodach i zmierzałem korytarzem w stronę windy . Spojrzałem na jedne z drzwi , na których widniał napis " Kostnica " .
- Nie będziesz tu Nicole , jeszcze nie . - powiedziałem do siebie i szybkim krokiem wszedłem do windy . Nacisnąłem przycisk i po chwili byłem  na wskazanym piętrze.
Wszedłem do sali , miałem gdzieś to ,że nie mogę . Nicole ciągle "spała" , ale nie "zasnęła".  Pogładziłem ja po policzku i pocałowałem w czoło .Usiadłem na krześle obok łóżka . Chwyciłem jej dłoń .
- Nicole . Przepraszam... Zmienię się .. Zrobie wszystko co będziesz chciała .... Tylko nie odchodź ....
Proszę zostań . - położyłem głowę obok jej ręki i leżałem tak przez chwile .
Nagle poczułem jak jej dłoń poruszyła się . Spojrzałem na jej twarz .Obudziła się ! Dzięki Ci Boże ! 

- Nicole !- wstałem .  - Ty żyjesz ! Już nigdy cię nie zostawię , obiecuje , wszystko sie ułoży ! - krzyczałem byłem taki szczęśliwy .
- Justin . - ledwo usłyszałem jej głos . - O-odchodzę . - wydukała ,
- Co ? Nicole , o czym ty mówisz ? - w moich oczach pojawiły się łzy .
- Po prostu pozwól mi odejść . - powiedziała płacząc . 


_______________________________________________________________________________
Ta dam :D !
Jejku długo męczyłąm się z tym rozdziałem , ale mam nadzieję że było warto :).
Trochę namieszałam , ale Ola na pewno coś wymyśli :) .
Chcę poznać wasze opinie :> , więc KOMENTUJCIE ♥ !!!
Chciałabym wam również podziękować , za to że jesteście , że nas wspieracie , że tak długo czekacie :) . Dla was wszystkich wielkie DZIĘKI ♥ !
Widzimy się w następnym :**** .
~ Clara