wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 3 - Uncertainty

              

" Cierpiała. Naprawdę wierzyła , że jej nikt nie kocha , a taka świadomość nie zależnie od tego kim jesteś , boli . "

    
Czułam sie potwornie , wszystko mne bolało . Powoli zmieniłam pozycje z leżącej na siedzącą . Pozbierałam ubrania , a raczej to co z nich zostało i nałożyłam na siebie . Wygłądałam paskudnie , porwane spodnie i rozciągnięta bluzka nie prezentowały sie najlepiej . Wyszłam z pokoju i ujrzałam mega długi korytarz z mnóstwem drzwi . Szłam pomiędzy śćianami , aż w końcu trafiłam na schody . Zeszłam po nich na piętro niżej . Na dole mieścił sie salon i kuchnia , przynajmniej tylko te pomieszczenia znajdowałay sie w zasiegu mojego wzroku . Dostrzegłam jego sylwetkę stojącą przy oknie . Stał odwrócony i wpatrywał sie w jakiś daleki punkt  na dworze . Cicho zmierzałam do wyjścia , mając ogromną nadzieje , że mnie nie zauważy . Nagle potknęłam sie i szturchnęłam mały stolik , z którego spadły gazety . Tym właśnie zdemaskowałam swoje przybycie . Nie wiedziałam co robić . Uciekać ? - on jest znacznie szybszy i nie mam z nim szans . Szykowałam sie na najgorsze . Chłopak ciągle stał tyłem i dopiero po chwili głośno westchnął . Wiedziałam , że nie wróży to nic dobrego . 
- Pozwoliłem ci wyjść ?! -syknął z jadem w głosie .
- Przepraszam bardzo , ale nie sądziłam ,że musze sie pytać o pozwolenie , żeby wyjść z jakiego pierdolonego pokoju ! - warnknęłam i po chwili mocno żałowałam swoich słów.
Chłopak szybkim krokiem znałazł sie przy mnie , jego oczy momentalnie z robiły sie czarne i pełne złości .
- Słuchaj suko , bo nie mam zamiaru powtarzać . Jesteś teraz moją dziwką i masz robić co zechcę i kiedy zechcę . Bo jak nie , to zatłuka cię aż zdechniesz i zakopie  lesie .- powiedział i spoliczkował mnie . - Rozumiesz ? - dodał i odsunął sie o krok .
-  Pytanie retoryczne . - rzuciąłm obojętnie , na co kopnąl mnie z całej siły w brzuch .
Ból był tak silny , że skulona opadłam na podłogę .
- Następnym razem pomyśl zanim pierdolniesz jakąś głupotę . - odparł zachrypniętym głosem .
- Moi rodzice i znajomi niedługo zauwarzą , że mnie nie ma i wtedy mnie znajdą , a ty będziesz martwy i zgnijesz w pierdlu ! - krzyknęłam w jego stronę , na co on głośno sie zaśmiał .
-Tak ? To czemu nikt do ciebie jeszcze nie zadzwonił ? Jesteś nikim , nikt cie nie potrzebuje . Jeteś zwykłą ofiarą losu i dlatego wylądowałaś ze mną . Jesteś zerem . -  mówil z tym swoim uśmieszkiem , który jeszcze bardziej dawał mu nade mną przewagę .
- Gówno o mnie wiesz ! - do moich oczu napłynęły łzy . - Gówno o mnie wiesz ! Porwałeś mnie i znęcasz sie nade mną ! Masz aż tak bezsensowne życie i nie masz co robić niż wyrzywać sie na mnie ?! Zastanów sie nad sobą ! - na jego twarzy pojawiło sie zdziwienie .
 Nie spodziewał sie tego po mnie . Chwile na mnie patrzył , a potem na jego twarzy zapanowała złość . Zacisnął dłonie w pięśći i szykował sie do zadania ciosu we mnie . Natychmast sie skuliłam i zamknęłam oczy . Jednak zamiast bólu poczułam jak głośno wzdycha . Gdy otworzyłam oczy już go nie było , usłyszałam tylko trzask drzwi i warkot samochodu . Zabolało go to . O czyli pan kamienneserce ma jednak uczucia .
Było już póżno , więc postanowiłam sie położyć . Jednak zanim to zrobiłam , poszłam coś zjeść . Otworzyłam lodówkę i wybrałam produkty , które wchodziły w skład mojej kolacji. Chciałam sie umyć , ale ten dom był tak cholernie wielki , że nawet głupiej łazienki nie potrafiłam znależć .Weszłam po schodach i zajrzałam do pierwszeo lepszego pokoju . Wyglądał on tak .

Położyłam sie na łóżku i próbowałam zasnąć , lecz myśli mi na to nie pozwalały . Leżałm tak z dobre 2 godziny , nagle usłyszałam , że wrócił . Słyszałam jak wchodzi do domu i idzie po schodach . Otworzył drzwi do pokoju , zacisnęłam oczy . Miałam ogromną nadzieje , że sobie pójdzie . Jednak podeszdł do łóżka , kucnął przy mnie i po raz nie wiem który westchnął . Ja cały czas udawałam , że śpię . Gdy wychodził przypomniała sobie o ważnej sprawie .
- Przepraszam , zapomniałam spytać czy mogę wziążć coś z lodówki . - odwróciłam sie w jego stronę .
- Lepiej idż już spać . - odparł i wyszedł z pokoju . Wolałam sie posłuchać i usnęłam .
                                                  * Następnego dnia *
         Obudziłam sie około 9 :00 . Koszmary nie dały mi spać w spokoju , więc  byłam niewyspana . Cicho zeszłam na dół i rozejrzałaam sie wokół . Nie było go . Burczało mi w brzuchu , więc postanowiłąm zjeść śniadanie . Niedługo po skończonym posiłku usłyszałam jak wchodzi do domu . Siedziałam w salonie i szykowałam sie na najgorsze . Jego kroki w dziwny sposób zgrywały sie z moim biciem serca .
- Już wstałaś ? - spytał , co było głupie bo dobrze widział ,że już nie śpie .
- Jak widać . - odpowiedziałam . Usiadł na oparciu kanapy. - Mogłam zjeść śniadanie ? - zadałam mu dość bezsennsowne pytanie , ale cała ta sytuacja pomiędzy nami to był jeden wielki bezsens .
- A jak powiem , że nie mogłaś  ? -  odparł i podszedł do małego stoliczka . Chwycił butelkę , nalał jej zawartośc do szklanki - sądziałam , że było to whisky i wypił .
- To zwróce ci kanapki . - spojrzałąm na niego .
Stał odwrócony i patrzył sie w okno , dokładnie jak wczoraj . Maiałam nadzieje , że wczorajsze wydarzenie sie nie powtórzy .
- Zabawna jeteś . Podoba mi sie to . - powiedział po czym dodał -  Zrób mi śniadanie , a ja sie pójde umyć . Zaraz wracam.  - pobiegł na górę .
Zabrałam sie za robienie dla niego posiłku . Po 5 minutach jajecznica z bekonem była na stole .Chwile później chłopak był już na dole i jadł swoje śniadanie .
- Mhyyym .pyszne . - zajadał .
- Dzięki . - uśmiechnęłam sie prawie niewidocznie .
- Zapomniałem sie ciebie spytać jak masz na imie . - włożył talerz do zmywarki.
- Nicole Sanders . - mruknęłam cicho .
- Miło mi . Justin Bieber . - przedstawił sie i podaliśmy sobie ręce .
Zaśmiałam sie cicho , bo nie ukrywajmy poprawił mi sie nie co humor.
- O poczekaj tu chwile . - odparł i wybiegł z domu .
Po chwili wrócił z moimi walizkami .
- Skąd je masz , przecież je ukradli ? - spytała zszokowana .
- Mam swoje sposoby . - odpowiedział .
- Dziękuje ! - wrzuciłam mu sie na szyje .
Emocje nade mną panowały i nie wiedziałam co robie . Nie rozumiałam go , raz był agresywny i pełny złości , a raz był miły i czuły ,  Nie potrafiłam tego pojąć . Justin był zagadką , której rozwiązanie chciałam znać za wszelką cenę .
- I druga niespodzianka .... - urwał i postawił mnie na ziemię . - Od dziś mieszkasz ze mną . - dodał .







________________________________________________________________________________
Hej kochani :* ! Od razu wasz bardzo , ale to bardzo PRZEPRASZAM ! Rozdział pisałam chyba z 10 razy ,a i tak mi wyszedł do kitu :/ . No ale mam nadzieję ,że będziecie zadowoleni :) .  Kolejny rozdzialik należy do Honey :* ! Buźki :*** <33

7 komentarzy:

  1. Czytając końcówkę tego rozdziału uśmiech pojawił się na mojej twarzy ;)
    Świetny rozdział x
    Czekam na kolejny
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham doda agresji

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie natrafiłam na waszego bloga i powiem wam że jest boski. I co z tego że są tylko 3 rozdziały?! Już kocham tego bloga i powiem wam że macie nową wierną czytelniczkę. No także czekam na następny i życzę dużo weny :)

    Claudia xoxo

    Zapraszam do mnie: http://my-life-my--case.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam ne nexta ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń