środa, 23 lipca 2014

Rozdział 7 - I'm sorry.

W pośpiechu schowałam telefon do kieszeni i rozejrzałam się po wnętrzu samochodu , dla pewności czy ukryłam wszystkie przedmioty . Justin był coraz bliżej .  Wsiadł do auta i był taki jak przed tym jak się zatrzymaliśmy - wściekły , zły , pełny agresji w oczach. Wyjął z kieszeni paczkę papierosów , sięgnął po jednego i zapalił go . Zaciągnął się , a po chwili wypuścił idealne kółko ze swoich malinowych ust . Dym wypełnił wnętrze auta , przez co zakasłałam , ale on nic sobie z tego nie robił. Chwilę później ruszyliśmy . Milczał . A ja byłam zbyt przestraszona tym co wydarzy się w domu , że nie miałam odwagi nawet szepnąć . Justin był skupiony na drodze jego twarz nie wyrażała zbyt wiele.

 Jechaliśmy w pogrążeni w tej cholernej ciszy . Jednak w końcu Justin przełamał się .
- Nie masz mi nic do powiedzenia ? - spytał i przerzucił wzrok na mnie .
- Co miałabym ci niby powiedzieć ? - powiedziałam z odrobiną niepewności w głosie .
- No nie wiem ? Może dlaczego tam przyjechałaś ! - warknął , a jego głos podwyższył się  o kilka tonów .
- Bo chciałam wiedzieć gdzie pojechałeś ! - bąknęłam i przeniosłam wzrok na to co dzieje się za oknem .
- Jesteś głupią suką , która musi wszystko wiedzieć . - pokręcił głową , patrząc na drogę .
- Być może , przynajmniej nie więżę dziewczyn z niewiadomych powodów w swoim mieszkaniu . - prychnęłam , jednak parę sekund później dotarła do mnie myśl , że powiedziała trochę za dużo .
Justin tylko głośno westchnął , ale wiedziałam że pożałuje tego .
Po kilkunastu minutach byliśmy w jego posiadłości .
- Wysiadaj ! - syknął , posłusznie wykonałam jego rozkaz .
Byliśmy już w domu . Justin poszedł do kuchni , wyjął szklankę , wlał w nią wodę i upił kilka łyków.
- Powiesz mi teraz po co do mnie przyjechałaś ? - spytał ironicznie .
- Już ci powiedziałam . - wydukałam .
- Kłamiesz !!! - rzucił szklanką o ścianę , co spowodowało rozbicie się jej .
- Nie okłamuj mnie , za to jest jeszcze większa kara . - dodał i spoliczkował mnie .
- Ale ja nie kłamię . Powiedziałam ci prawdę . - odparłam , a on uderzył mnie w brzuch .
Ból był nie do zniesienia , upadłam na ziemię .
- Jesteś fałszywą zdzirą , nie zasługujesz na  życie . - warknął i kopnął mnie kilka razy w brzuch .
Nie mogłam złapać oddechu , dławiłam się powietrzem , dusiłam się . Ukucnął przede mną , ujął moją twarz w dłonie , po czym z całej siły rzucił mną o ścianę . Czułam jak wszystko w mojej głowie rozpada się na kawałki . Ból przepełnił całą mnie . Leżałam na podłodze nie mogąc się ruszyć .
-  Tą dziewczynę na zdjęciach też tak traktowałeś ? - ledwo wyszeptałam , po czym zaczęłam kasłać. Justin był w furii , znowu mnie kopnął w brzuch . Ponownie dławiłam się powietrzem . Zaczęłam pluć krwią , Justin to zauważył i podszedł do mnie .
- Kurwa Nicole co ci jest ? - spytał . - Kurwa . Kurwa . Kurwa . - chodził w panice po pokoju , tymczasem ja wykrwawiałam się.
- Jedziemy do szpitala , ale jeśli piśniesz słowo o mnie to rozpierdole ci łeb . - dodał .
Kiwnęłam głową , na znak że rozumiem . Wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu .
Jechaliśmy szybko ... bardzo szybko . W ciągu zaledwie 10 minut byliśmy w szpitalu . Justin załatwił mi lekarza . W gabinecie doktor powiedział ,że muszę przejść jakieś badanie , żeby mogli określić co mi jest , zgodziłam się . Gdy szliśmy korytarzem na salę , Justin pomógł mi iść , gdyż cały czas kasłałam .
- Wszystko będzie dobrze tylko pamiętaj o tym co ci powiedziałem . - szepnął mi do ucha.
Na sali pielęgniarki kazali mi się położyć na łóżku i powiedziały , że będę miała wstrzyknięte znieczulenie . Po chwili poczułam igłę w moim ramieniu. Moje oczy powoli się zamykały .
Pamiętam tylko ,że Justin wziął mnie za rękę i ledwie słyszalnie powiedział "Przepraszam" .
Czy on mnie właśnie przeprosił ?! Nie myślałam o tym bo w ciągu sekundy urwał mi się film .

__________________________________________________________________________
Hey kochani :* ! Wiem że sporo czekaliście , więc przepraszam . Mam wielką nadzieję ,że rozdział was zadowoli . Chciałam żeby był troszkę dłuższy , no ale trudno xd . Buźkyy :**** .
Do następnego ♥ .



czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 6 - Nicole ?


Nicole POV's 
Cichy podmuch wiatru, dochodzący zza szyby samochodu zakłócał naszą idealną ciszę. Jego oczy były czarne. Nie wyrażały nic. Co było w tym dziwnego, że chciałam wiedzieć gdzie jest, co robi i czy nic mu nie jest ?- pomyślałam, nerwowo spoglądając na rozwścieczonego chłopaka. Milczał. I tak wiedziałam, że nie zostawi tego tak po prostu. Nie on.
.Nagle zatrzymał samochód i cicho westchnął. Spojrzał w moją stronę. Jego oczy powróciły do dawnego odcieniu, a mina nagle zmieniła się. Posmutniała. Otworzył szeroko usta i wydukał:
- Zostań tu!
Otworzył drzwi i obszedł samochód dookoła, znikając zaraz po tym w ciemnym lesie. Z jednej strony cieszyłam się, że nasz powrót się przedłużył, ale z drugiej miałam pewne obawy przed tym miejscem. Na samą myśl przechodziły mnie dreszcze. Na spokojne to ono nie wyglądało, a gdy bliżej się przysłuchałeś, mogłeś z łatwością usłyszeć czyjeś rozmowy i śmiechy. Ze zdenerwowania rozejrzałam się po wnętrzu volkswagena. Widać, że był z wyższej rangi, a widać że Justin mało nie zarabia. Gdy mój wzrok natrafił na nowoczesny sprzęt, sięgnęłam do niego ręką i włączyłam cicho radio, które było tu jedyną rozrywką, a piosenki były dobrze mi znane. Zaczęłam nucić ich melodie. Z ciekawością przeglądałam jego tajne skrytki. Zdziwił mnie fakt, że słuchał Elvisa Presley'a czy Michaela Jacksona. Nie wyglądał na taką osobę. Widocznie jeszcze dobrze go nie poznałam. Może kiedyś był inny ?- przeszło mi przez myśl. Może wydarzyło się coś co go zmieniło ? Schowałam płyty i złapałam za zdjęcie, które przykuło moją uwagę. Justin wyglądał tu na ok. 18 lat, a zaraz obok niego stała piękna blondynka z błękitnymi oczami.

Fotografii było kilkanaście, ale na każdym nie zabrakło nutki szczęścia. Tylko jedno zdjęcie było inne niż pozostało. Brakowało mu drugiej połówki. Była tylko ona, a z tyłu wygrawerowany napis "Na zawsze r....". Ostatnia litera była przerwana. Musiał ją kochać..- pomyślałam. Tylko co się stało ? I gdzie jest dziewczyna.. Usłyszałam czyjeś kroki I w poŚpiechu schowałam, wszystkie manatki. Usiadłam prosto i ułożyłam ręce na kolana, tłumiąc strach. W tej pozycji przesiedziałam  ok. 10 minut. Uchyliłam lekko drzwi i rozejrzałam się po miejscu. Cisza. Żadnej oznaki życia. Zażenowana, zamknęłam drzwicki i wróciłam do poprzednich czynności. Przeglądając dalszą stertę śmieci natrafiłam na kilka ukrytych komór. Sprytnie- pomyślałam, uderzając lewą dłonią w ostrą krawędź. Ale to nie było w tamtej chwili takie ważne.
Mój wzrok napotkał starą Nokię. Moją Nokię. Złapałam za brakujące części i poskaładałam go do kupy. Skrzynka była przepełniona wiadomościami, a telefony wcoąż się dobijły.  Większość były od Lucka. Luck był moim starszym o dwa lata bratem, z pierwszego małżeństwa matki.

Jego ojciec zmarł tuż po jego narodzeniu, a mama zaraz potem spotkała tatę. Na same wspomnienia wszystko się jakby rozpływało. Musisz być silna. Te słowa powtarzam sobie od kilku lat. Może to głupie, ale czuje że mi to pomaga. Podnosi mnie na duchu.
Zebrałam się na odwagę i wybrałam nuner do brata.
- Nicole ?
- Tak. Luck posłuchaj nie martwcie się o mnie. Nie szukajcie mnie. Tak będzie bezpieczniej. Pa.
- Nicole poczekaj!- krzyczał, ale ja rozłączyłam się i w szybkim tempie schowałam telefon, widząc nadchodzącego Justina.
_________________________________________________________
Hej nie wiem jak mam się wam wytłumaczyć z mojej nieobecności. Kompletnie nie wiedziałam o czym pisać.
Pewnie spodziewaliście się w rozdziale wybuchu Justina, ale tym zajmie się przyjaciółka. Chciałam wam trochę opowiedzieć o uczuciach Nicole. Tym co myśli, czuje i o jej rodzinie.
Ps. Ten telefon do Lucka, nie był dobrą decyzją Nicole. :)
Do następnego. :*